Wam młodym brakuje cierpliwości. A ja przeżyłam z nim trzy lata, cztery miesiące i sześć i pół dnia. Całe szczęście, że pakowałam walizki w pośpiechu, bo nie chodziło o rogi, ani o to, że był zimny jak lodówka. On był zwykłym łowcą posagów! Winda jedzie za szybko, żeby opowiedzieć wam to wszystko.
Patrzył wzrokiem pełnym pogardy, krzycząc za mną:
– Używaj życia, lodowata armato! Walnę kielicha, zjem pieroga i w końcu wysikam się do zlewu! Na bogato!
Winda stanęła w połowie pięter, a więc mam czas, żeby przemyśleć to wszystko. Nie lubił mamusi, ani papryki w sosie chilli, zabijał muchy jednym klapśnięciem…armato? Spuścił ze schodów masażystę. Niepotrzebnie pakowałam walizki w pośpiechu, zostawiłam na górze granaty na tego łowcę posagów i terrorystę!
Jak mi się to życie nie składa…
– Halo, Jacuś schładzaj!
Co tak patrzycie, przecież zostawiłam terrorystę. Jak mnie wypuszczą z tej windy, to wykończę masażystę.